Publikacja sygnowana nazwiskiem Kapuścińskiego to cykl wykładów wygłoszonych podczas dziennikarskich warsztatów, zebranych następnie w książkę rozdawaną bezpłatnie dziennikarzom, studentom i wykładowcom z Ameryki Łacińskiej. Ten popularyzatorski charakter wydaje się niezwykle ważny. Kapuściński objaśnia bowiem nie tyle warsztatowe tajniki zawodu, co raczej jego ideowe uwikłania. W efekcie mamy do czynienia z pozycją obowiązkową zwłaszcza w kontekście osób pragnących pracować w mediach, ale i wszystkich tych, którym nieobce są pewne standardy, którym zależy na jakości przekazu, dla których media to nie tylko informowanie w atrakcyjny sposób, ale przede wszystkim objaśnianie współczesnego świata.
Dodatkowym atutem książki są zamieszczone w niej wywiady z autorem „Cesarza”, w których reportażysta również skupia się na pracy dziennikarza, sztuce dziennikarskiej i dziennikarskiej pasji. Tytułowe „To nie jest zawód dla cyników” wybrzmiewa bardzo mocno. Kapuściński jest przekonany, że cechą charakterystyczną tej aktywności nie może być cynizm. Konieczność ciągłego komunikowania się z ludźmi, potrzeba empatii i przyjaznego nastawienia do rozmówcy eliminuje, jego zdaniem, tego typu postawę. Bardzo ważnym przesłaniem opowieści Kapuścińskiego jest bowiem przekonanie o zbiorowym wysiłku kształtującym efekt pracy dziennikarza. Nie jest on dziełem jedynie autora, ale i tych, którzy zechcieli z nim rozmawiać, którzy dopuścili go do swojego życia, którzy pozwolili na portretowanie ich świata. Ta relacyjność jest wielokrotnie akcentowana, a współbycie i współpracowanie z drugim człowiekiem zostaje zaznaczone jako rzecz konieczna i oczywista.
Książkę „To nie jest zawód dla cyników” można czytać równolegle z „Autoportretem reportera”. W obu przypadkach mamy do czynienia z próbą zdefiniowania specyfiki dziennikarskiego fachu i pokazaniem, że liczy się nie postawa rzemieślnika, ale pasja, chęć ciągłego wzbogacania wiedzy, świadomość dynamiki wydarzeń dziejących się we współczesności i poczucie, że bycie świadkiem historii obliguje do odpowiedzialności i umocowanej etycznie wrażliwości. Kapuściński często odnosi się do ludzi młodych. Jest świadom zagrożeń czyhających na osoby rozpoczynające dopiero pracę, ale jednocześnie przypomina, że doświadczenie nie może wiązać się z rutyną. Zawód dziennikarza zmusza do nieustannego rozwoju. Kapuściński kilka razy przypomina, że aby uczciwie napisać jedną stronę, trzeba wcześniej przeczytać sto.
Książkę tę z powodzeniem można traktować jako rodzaj lektury obowiązkowej dla tych, którzy studiują dziennikarstwo i marzą o pracy w mediach – z pewnością wiele stwierdzeń okaże się przydatnych i skłoni do refleksji. Jednocześnie publikacja ta wydaje się ważna z kilku innych powodów. Kapuściński świetnie opisuje zachodzące na naszych oczach zmiany. Wiele jego diagnoz jest aktualnych także dzisiaj. W książce znajdziemy również dużo interesujących wniosków na temat globalizacji, związków dziennikarstwa z literaturą i konieczności bycia archiwistą (sic!). Kapuściński nie ukrywa, że zawód przez niego uprawiany nie zna dni wolnych, wiąże się z pracą 24 godziny na dobę. Tylko w ten sposób można trzymać rękę na pulsie – mając świadomość, że sprawy istotne dzieją się czasami przypadkiem i mimochodem. Jeśli nie będziemy więc czujni, większość rzeczy ważnych łatwo przeoczymy.