„Szachinszach”, czyli reportaż z krainy krwawego absurdu, recenzja książki „Szachinszach”

Autor: Maciej Czapiewski
data publikacji: 1999-01-01

9 stycznia 1978 roku w Qom, świętym mieście szyitów rozpoczęła się islamska rewolucja w Iranie. Po roku krwawych zmagań dotychczasowy władca Iranu, szach Reza Pahlawi salwował się ucieczką do USA. W państwie perskim władze przejeli muzułmańscy fundamentaliści. Powstało jedyne w swoim rodzaju państwo , opierające się na prawie koranicznym, urągające Wschodowi i Zachodowi, w którym kobieta może zostać skazana przez ukamienowanie za cudzołóstwo. Świadkiem tych dramatycznych wydarzeń był Ryszard Kapuściński, znakomity reportażysta, posiadający zadziwiającą cechę znajdowania się w newralgicznym punkcie globu we właściwym czasie. Swoje spostrzeżenia i przemyślenia zawarł w książce „Szachinszach”. Nie jest to klasyczny reportaż. Taki charakter ma tylko rozdział I i później wtrącenia, nadające książce specyficzny charakter. Większość treści książki to osobiste wynurzenia Kapuścińskiego. Nie tyle jest to książka o rewolucji , lecz o powodach jej wybuchu, nie o ludziach , lecz o mechanizmach rządzących władząi społeczeństwem.

„Szachinszach” rozpoczyna się niczym dobry kryminał . Kapuściński przedstawia sytuację w Iranie tuż po zwycięstwie rewolucji. Oglądamy wraz z autorem audycję telewizyjną w opuszczonym przez zachodnich gości hotelu. Na ekranie widzimy przemawiających przywódców rewolucji, twarze zaginionych, zwykle bardzo młodych ludzi, jak i sylwetki prominentów dawnej władzy, dziś oddających za dawne przewiny głowy. Sprawa jest jasna – Iran to wielki kocioł , pod którym płonie krwawy ogień rewolucji. Ale dlaczego , po co, kto zawinił? Tego włascie dowiemy się z dalszej lektury.

Autor podaje nam informacje w sposób wycinkowy, w strzępach. Przeglądając swe fotografie, notatki, czy książki przedstawia własne wspomnienia i skojarzenia z nimi związane. W ten sposób powoli, składając tę układankę w jedną całość poznajemy i zaczynamy rozumieć Iran. Przede wszystkim zaznajamiamy się z rodziną i osobą absolutnego władcy Iranu, szachinszach Reza Pahlawiego, wnuka zwykłego chłopa, którego ojciec doszedł do władzy w efekcie przewrotu, człowieka słabego i pełnego sprzeczności, zakochanego w armii i niepoważnie podchodzącego do zagadnień władzy. A rządom szacha i jego współpracowników, metodom i efektom Kapuścińskiego poświęca w swej książce najwięcej miejsca. Mamy więc przedstawiony Iran bogaty w ropę, która dostarcza co roku miliardy dolarów. Okazuje się jednak ,że nadmiar pieniędzy i brak rozsądku może być przyczyną niespotykanego marnotrastwa i bizantyjskiego wręcz stylu życia elit, wobec ubogiego i zacofanego społeczeństwa. Szach przeznacza połowe przychodów z płynnego złota na wojsko, realizując swoja poronioną koncepcje budowy trzeciej armii świata. Prowadzi to do kuriozalnych sytuacji – okazuje się ,że w irańskim wojsku nie ma kto obsługiwać supernowoczesnych samolotów, śmigłowców czy okrętów. Pracują więc na nich Amerykanie lub sprzęt rdzewieje na pustyni. W rocznikach statystycznych Iran dysponuje jednak liczną i nowoczesną armią, władza więc w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku może zjeść obiad dostarczony specjalnym samolotem z Europy, wybrać się na narty St. Moritz lub odpocząć w swych luksusowych willach w Teheranie, w którym wysoki płot nie pozwala dojrzeć lepianek. Jednak nie można skonsumować całego nie przeznaczonego na armią budżetu. „Dobry” Szach Reza Pahlawi rozpoczyna więc budowę Wielkiej Cywilizacji, która wykorzystała wszystko co najlepsze w rozwiniętych krajach Zachodu dla zbudowania nowoczesnego i szczęśliwego społeczeństwa. Pomysł może i dobry , cóż z tego skoro realizacja karykaturalna i pełna absurdów.

W kraju bez infrastruktury o niewykształconym społeczeństwie usiłowano wprowadzić nowoczesną technologię państw wysoko rozwiniętych. Razem z technologią sprowadzono wiec także pracowników potrafiących ją obsługiwać. Sytuacja taka była na rękę zarówno elitom władzy w Iranie, które mogły przyjmować ogromne łapówki od zachodnich koncernów, jak i państwom Zachodu, które choć płaciły za ropę otrzymywały ogromne zamówienia od rządu irańskiego.

Nic dziwnego że takiej władzy nie ufało społeczeństwo, a władza nie ufała społeczeństw. Kapuściński w obrazowy sposób prezentuje metody działania państwowej policji Savak, nie waha się przed przedstawieniem wyrafinowanych tortur. Irańczycy są bezustannie infiltrowani, nikt nie jest pewien , czy jego rozmówca nie jest aby donosicielem. W tej sytuacji jedynym azylem pozwalającym uciec od otaczającej rzeczywistości jest islam wraz ze swymi meczetami, które są miejscem raczej spotkań , dyskusji i rozmów szyitów niż modlitwy. Autor zwraca uwagę na historyczno – kulturową specyfikę szyickiego islamu. Dla dumnych i honorowych Persów jest on świadectwem ich własnej kultury i przeciwstawiają go wdzierającemu się do Iranu, promowanemu przez nielubianą władzę Zachodowi. Savak i wojsko tłumią wszelkie przejawy niezadowolenia, jednak wreszcie miarka się przebrała i społeczeństwo kosztem tysięcy istnień doprowadza do obalenia reżimu. Nastrój czasu tuz przed rewolucją przybliża nam Kapuściński poprzez ukazanie losów Mahmuda Azariego, imigranta, który powrócił di Iranu w 1978r. Na prośbę brata. Wraz z nim wchodzimy w irańską rzeczywistość i obserwujemy narodziny otwartego buntu społecznego.

W „Szachinszachu” nie ma bezpośredniego obrazu rewolucji. Nie jest to relacja z pola bitwy. Jest to ukazana bezradność rewolucyjnych władz, niepewność i wynikający z niej terror. Oprawcy z Savaku starają się teraz narzędziem w ręku triumfujących islamistów. Ajatollah Chomeini, absolutny autorytet dla większości Irańczyków staje się praktycznie jedynowładcą. Wyrażny jest tu sceptycyzm Kapuścińskiego, który nie wierzy, by siła obalająca dyktaturę przekształciła się w cokolwiek innego jak dyktaturę – pokusa jest zbyt silna, szczególnie w kraju o tak zakorzenionych tradycjach jedynowładztwa jak Iran.

„Szachinszach” to książka fascynująca, ponieważ w ciekawy sposób przedstawia pozornie egzotyczną rzeczywistość. Kompozycja tekstu jego języka i masa zawartych ciekawostek i interesujących szczegółów sprawiają , że jest to książka , której lektury nie daje się przerwać. Wymaga ona jednak od czytelnika odrobiny orientacji w niuansach historii najnowszej i niewielkiego chociaż zainteresowania sprawami polityki. Wtedy poradzimy sobie bez słownika i zdołamy pokojarzyć przedstawione wydarzenia.

W czasie lektury „Szachinszacha” łatwo można zauważyć, że autora interesują głównie mechanizmy działania i reakcje społeczne. W „Szachinszachu” władza przedstawiona jest w sposób tak groteskowy, że czytelnik nie może wręcz uwierzyć , by taka głupota , absurd i marnotrastwo było w ogóle możliwe. Czasem denerwuje nadmiernie ironiczny język jakim pisane są fragmenty siąsiadujące z przerażającymi opisami tortur stosowanych przez Savak. Czujemy się związani z krzywdzonymi ludźmi i razem z nimi cieszymy się z obalenia władzy, choć niezrozumiala jes determinacja, która pcha tysiące luzdi na demonstracje, kończące się masakrami. Taki jednak właśnie jest według pisarza Iran. Czasami zupełnie niezrozumiały dla Europejczyków: „Iran , Iran, Iran , to krew, śmierć i bunt”.

Polaka uderza w książce Kapuścińskiego zapewne analogie pomiędzy rzeczywistością Iranu szach Rezy Pahlawi a PRL-u lat 70 – tych. Podobieństwa są aż nazbyt wyraźne: kasta panująca ciesząca się nadzwyczajnymi przywilejami, ogromne chybione inwestycje dokonane za pieniądze z Zachodu, narastający społeczny sprzeciw i ogromne znaczenie służb bezpieczeństwa, wreszcie rola instytucji religijnych jako bastionu opozycji wobec niedemokratycznej władzy. W Iranie wszystko to przybiera jednak znaczenie większe niż w Polsce, wręcz karykaturalne rozmiary. W obu państwach ludzie wreszcie chcą poczuć się wolni, co wznieca rewolucje lub powstanie „Solidarności”. Pesymizm Kapuścińskiego znajduje uzasadnienie: w Iranie rewolucja buntuje państwo isamskie totalitaryzmu, w Polsce władzę przejmują zwolennicy twardej linii. Wydaje się, że autor świadomie zbudował „Szachinszacha” w taki sposób , by czytelnik mógł odczytać go jako alegorię do sytuacji w Polsce. Jakkolwiek by nie było, można „Szachinszacha” przeczytać w różny sposób: jako reportaż z ogarniętego rewolucją Iranu, jako przemyślenia autora o władzy i społeczeństwie, wreszcie – jako aluzję do rzeczywistości ówczesnej Polski. Zależy to od nastawienia i domyślności czytelnika.

Przeczytałem „Szachinszacha” w jeden wieczór i polecam go bez wahania każdemu, kto interesuje się historią, polityka lub socjologią. Książka na pewno skłoni go do zastanowienia się nad przedstawionymi w niej problemami, zaś mnogość ciekawostek, ciekawa kompozycja i zajmujący język uczynią lekturę wciągającą i nie nużącą. A gdy zamknie ostatnią stronę zapewne nie oprze się pokusie sięgnięcia po inne książki Kapuścińskiego, np. „Cesarza” czy „Wojnę futbolową”, tak jak nie oparłem się ja, zaciekawiony „Szachinszachem”.

Autor: Maciej Czapiewski

BIBLIOGRAFIA

1. „Literatutra Polska. Przewodnik Encyklopedyczny”, praca zbiorowa, PWN, Warszawa 1984
2. Wojciech Pykosz i Leszek Bugajski: wybor szkicow „Lektury licealisty”, Ossolineum 1986
3. „Kronika XX wieku”, praca zbiorowa, Wydawnictwo Kronika 1991
4. Anna Radziwill i Wojciech Roszkowski: „Historia 1945 – 1990”, Wydawnictwo Naukowe Pwn, Warszawa 1994