Recenzja „Z Afryki”,Łukasz Gołębiewski ,Magazyn Literacki nr 11/2000r.

Autor: Łukasz Gołębiewski
źródło: Magazyn Literacki nr 11/2000r.
data publikacji: 2000-01-01

Kilkaset zdjęć Ryszarda Kapuścińskiego przedstawiających różne regiony Afryki na przestrzeni pół wieku zebrał wydawca albumu ” Z Afryki”. To pierwsza książkowa prezentacja fotografii robionych przez pisarza. Kapuściński jeździ do Afryki nieprzerwanie od 1957 roku. Mieszkał tam przez wiele lat jako korespondent PAP, przemierzył ją wzdłuż i wszerz, rozmawiał z prostymi chłopami, z żołnierzami, z dygnitarzami, z głowami państw. Album, podobnie jak wydany przed dwoma laty „Heban” jest prywatnym obrazem kontynentu. To setki twarzy-dzieci, kobiet, starców, żołnierzy. Najczęściej widnieje na nich pokora i spokój, czasem ciekawość, bardzo rzadko radość. Są tu zdjęcia z końca lat 50. i zupełnie nowe kolorowe i czarno-białe, portrety i fotografie grup ludzi, czasami też zdjęcia pejzaży.

Podczas swoich podróży do Afryki Ryszard Kapuściński zrobił tysiące zdjęć. „Wiele w trudnych warunkach tropikalnych uległo zniszczeniu, albo odebrano mi je na różnych granicach i frontach niekończących się afrykańskich wojen. W sumie jednak, mimo znacznych strat, pozostało mi zasobne archiwum” -mówi o swoich zbiorach Ryszard Kapuściński.

„Wszystko zaczęło się dawno, jeszcze w dzieciństwie, od smutnego dla mnie odkrycia, że nie mam zdolności do rysunku. Myślałem: tyle niezwykłych rzeczy dzieje się wokół mnie, a ja nie umiem ich zatrzymać, utrwalić. Świat przechodził i zapadał się gdzieś za niewidzialnym horyzontem, zostawiając w mojej pamięci tylko ulotne ślady, które szybko zacierały się i ginęły. Nie myślałem wtedy, że moje problemy rozwiąże fotografia”- wspomina pisarz.

Obok każdej zamieszczonej w albumie fotografii można znaleźć komentarz autora.

Kapuściński nie tylko przedstawia miejsca i zdarzenia; często opisuje też atmosferę towarzyszącą tamtym chwilom, reakcje osób, których twarze uwiecznił na negatywie.

„Choć robiłem tysiące i tysiące zdjęć, rzadko zdarzało mi się, abym nie rozpoznał po latach, czy to zdjęcie powstało w moim aparacie. Pamiętam zdjęcia wykonane trzydzieści lat temu-kiedy, w jakich okolicznościach, kogo przedstawiają. Skąd ta więź pomiędzy fotografem a jego zdjęciem. Stąd, że zrobienie udanego fotogramu jest podobnym wysiłkiem i przeżyciem, co napisanie dobrego wiersza. Wymaga jednakiej koncentracji, wytrwałości, wyobraźni. Dlatego, tak jak poeta pozna swoje wiersze, tak fotografik pozna swoje zdjęcia”.