„Podróż przez Afrykę” , recenzja „Z Afryki”

Autor: Monika Gołąb
źródło: Życie z dnia 09.12.2000
data publikacji: 2000-01-01

Podróż przez Afrykę

Groźna i niezwykle piękna jest Afryka na zdjęciach Ryszarda Kapuścińskiego. Została na nich utrwalona też jej druga, mniej znana, twarz. Pisarz i reportażysta po raz pierwszy opublikował w albumie zdjęcia stanowiące plon wielu jego podróży na Czarny Kontynent.

Album zawiera doświadczenia ponad czterdziestu lat, odkąd autor po raz pierwszy pojechał do Afryki. Fascynacja odmiennością tego świata jest tak duża, że pisarz, który poświęcił już Afryce swoje książki, z „Hebanem” na czele – postanowił tym razem opowiedzieć o niej za pomocą obrazu, a nie słowa. – Siła dobrego zdjęcia jest ogrom-na – powiedział Ryszard Kapuściński na spotkaniu z czytelnikami. – Pracowałem w Afryce jako korespondent i reporter. Z reguły miałem przy sobie aparat fotograficzny, choć nie zawsze mogłem się nim posłużyć.

Kapuściński przyznaje, że robienia dobrych zdjęć uczył się przez całe lata. Spośród kilku tysięcy zdjęć do albumu wybrano 110 czarno-białych i barwnych fotografii. Powstawały w ekstremalnych warunkach. Bywało bardzo niebezpiecznie, nie sprzyjał klimat, a filmy były rekwirowane przez wojsko i strażników.

Osobny problem stanowi odmienna mentalność ludzi. Wielu odczuwa obsesyjny lęk przed obiektywem aparatu fotograficznego. Szczególnie nieufne są dziewczęta. A według niektórych religii jakakolwiek forma utrwalenia twarzy człowieka jest objęta zakazem. Ludzie boją się klątwy, utraty twarzy, chorób, ośmieszenia. Niektórzy też wstydzą się biedy. Kapuściński potrafi jednak zjednać sobie ludzi. Na wielu zdjęciach pokazuje uśmiechnięte twarze. Zwłaszcza dzieci. – One bardzo chętnie pozują do zdjęć – opowiada o swoich wrażeniach autor. – A kiedy dodatkowo dostaną jakiś drobiazg, np. ołówek, to już są bardzo zadowolone.

Jedno z kolorowych zdjęć przedstawia właśnie uśmiechniętego chłopca, który niesie na głowie plastikowy kanister z wodą. Noszenie wody należy do obowiązków dzieci. Odkąd plastikowe pojemniki zastąpiły ciężkie, gliniane stągwie, traktują to jak przyjemność – komentuje autor.

Kapuściński świadomie rezygnuje z makabrycznych scen z podzielonej plemiennymi wojnami Afryki. W albumie nie znajdziemy takich kadrów, jakie oglądamy na World Press Photo. Autor chce pokazać przyjazny kontynent, ale spoza malowniczych pejzaży wygląda niekiedy jego groźna twarz. Wojnę w Angoli pokazuje tylko jedno zdjęcie. – To są rozkładające się ludzkie zwłoki – mówi Kapuściński. Stosy, hałdy ludzkich zwłok są problemem Afryki. – Żołnierze polewają je benzyną i podpalają.

W opowieści o Afryce nie może zabraknąć dżungli, w sercu której stoi kościół prowadzony przez polskiego misjonarza – ks. Jana Rybkę, który ma… jednego wiernego.

Monika Gołąb

Źródło: Życie z dnia 09.12.2000