Che Guevara – Dziennik z Boliwii – Ryszard Kapuściński

Wydanie I
Rok wydania: 1969
Nakład: 10 000 egzemplarzy
Cena: 25 zł

Spis treści:
Wstęp Fidela Castro.
Dziennik Che Guevary.
Dokumenty.
Noty biograficzne.

Jest to jedyna książka, jaką przetłumaczył Ryszard Kapuściński. „Partyzanci padli ofiarą dżungli. Dżungla ich pochłonęła. To jest coś czego nie potrafi Pani sobie wyobrazić. Nie może Pani wiedzieć, co to jest niedożywienie. Co to jest brak wody przez cztery dni, kiedy idzie się z czterdziestoma kilogramami na plecach. Pani nie wie, co to jest brak butów.” Regis Debray wkrótce po śmierci Che Guevary.

Dopiero stosunkowo niedawno zauważona została rola tłumaczy literatury. Nagradza się ich obecnie za dokonane przekłady, traktuje się ich nieomal na równi z autorami tłumaczonych dzieł (przykładem jest Andreas Bodegard, szwedzki tłumacz polskiej literatury). Ale jeszcze do niedawna nie przywiązywano do nich większej uwagi, nie wymieniano ich nazwisk przy wydaniach przekładów. Zadanie tłumacza ograniczało się wyłącznie do przetłumaczenia tekstu z jednego języka na drugi – potem ślad o nich ginął. Przecież nie znamy do dzisiaj, kto przetłumaczył Biblię, Homera czy Shakespeara. „Tak więc to i tak dobrze, że ” – jak mówi Kapuściński – „wymieniono moje nazwisko przy polskim wydaniu tej książki”. „Dziennik z Boliwii” jest jedyną książką przetłumaczoną przez Ryszarda Kapuścińskiego.

„El Diario del Che” ukazały się w Hawanie w czerwcu 1968 r. książka składa się z zapisów dzienników partyzanckich Ernesto Che Guevary dokonanych miedzy 7 listopada 1966 r. a 7 października roku następnego. Po śmierci Guevary kopie dzienników trafiły zaraz do szefów junty wojskowej rządzącej w Boliwii oraz CIA. W sensacyjnych okolicznościach fotokopie przekazano również na Kubę, gdzie rozpoczęto prace nad ich odczytaniem i wydaniem. Fragmenty dzienników drukowano w całej Ameryce Łacińskiej, m.in. w chilijskim czasopiśmie „Punto Final”. To właśnie na ten przedruk trafił Kapuściński, który przebywał wówczas w Chile jako korespondent Polskiej Agencji Prasowej. Rok 1968 był kolejnym rokiem rewolucji kubańskiej, która dominowała nad sytuacją na tym kontynencie. Polowanie i w końcu śmierć legendarnego partyzanta odbiła się dużym echem. Dlatego zajął się nim również Kapuściński chcący przybliżyć te wydarzenia rodakom w kraju. Jak wyznaje szczerze pisarz, „Dzienniki” zostały przetłumaczone również z chęci polepszenia znajomości języka hiszpańskiego.

– Co robiłeś w Peru?

Zanim jeszcze wyjechałem z Santiago, w jednym z chilijskich czasopism ukazał się dziennik Che Guevary z jego partyzanckiego okresu w Boliwii. Więc kiedy przyjechałem do Limy, zamknąłem się w hotelu i tłumaczyłem Che. To jest jedyna książka, którą przełożyłem.

– I jedyna, którą trudno znaleźć w największych warszawskich bibliotekach.

Bo właśnie ukazała się cudem. Na całym świecie Che był bohaterem radykalnej lewicy, ale związani z Moskwą komuniści mieli go za odszczepieńca. Bo uważali, że zdradził Fidela, opuszczając Kubę i szkodził rewolucji, rozpoczynając swoją walkę w Boliwii. Na szczęście cenzura zorientowała się dopiero wtedy, kiedy książka była już w drukarni.


Tekst tłumaczyło się łatwo, gdyż napisane zostały prostym hiszpańskim, codziennym, wręcz chłopski, jakiego na co dzień używał Che – tak go od początku czule ochrzcili Kubańczycy. Tłumaczenie zostało wysłane do PAP-u i zapomniane przez reportera, który nawet nie liczył zbytnio, że doczeka się on wydania. Jednak pod koniec 1969 roku otrzymał informację, że tłumaczenie w postaci książki wydała „Książka i Wiedza”, nieomal równocześnie z niewielką książeczką „Dlaczego zginął Karl von Spreti”. Wydano ją w niewielkim, jak na rangę problemu i imię Kapuścińskiego nakładzie. 10 tysięcy egzemplarzy rozeszło się błyskawicznie, tak że niewielu miłośników twórczości Kapuścińskiego jest świadomych jej istnienia. Nie znajdziemy jej również w Bibliotece Narodowej czy Jagiellońskiej.

W roku 1968 zamieszczono w polskiej prasie fragmenty „Dzienników” – w „Polityce” w tłumaczeniu Alicji Elczewskiej i Stefana Bekiera oraz w „Życiu Literackim” w przekładzie Zbigniewa Kowalewskiego. Tylko jednak tłumaczenie Kapuścińskiego doczekało się wydania książkowego.

Idea rewolucji Che Guevary nie podobała się Moskwie, dlatego też polskie wydanie jego dzienników nie spotkało się z przychylnym nastawieniem władz w kraju. Prasa centralna przemilczała te wydarzenie, recenzje ukazały się tylko w tzw. czasopismach „opozycyjnych” m.in. w „Tygodniku Powszechnym” czy w „Twórczości”. A ponieważ Kapuściński od listopada 1968 roku obiął placówkę korespondenta PAP-u w Meksyku nie mógł i nie śledził losów swojego tłumaczenia i książki w Polsce.

Ryszard Kapuściński nie ukrywał w tamtym czasie, że „Dzienniki” są tylko wstępem do napisania pełnej biografii Ernesto Che Guevary. Reporter zebrał nawet pokaźny zbiór książek latynoamerykańskich, które ukazały się po śmierci partyzanta. Pojechał również do Boliwii, by samemu przejść trasę Guevary, by dojść do wioski Higueras, w której został zastrzelony. Na terenie tym panował jednak stan wyjątkowy, nie wpuszczano żadnych dziennikarzy, tym bardziej z krajów komunistycznych. Kapuściński wspomina, że został aresztowany przez żołnierza, który chciał go rozstrzelać za domniemane szpiegostwo. Na szczęście był tak pijany, że nie mógł utrzymać pistoletu.

„Żeby zobaczyć, jak to było z Guevarą naprawdę, pojechałem do Boliwii i tam przeszedłem szlakiem jego partyzantki, cudem zresztą wyszedłem z tego żywy, ale to już inna historia”.

Tą historię będziemy mogli poznać dokładniej w jednym z najbliższych odcinków Podróży z Herodotem”.

Niestety, gdy Kapuściński trafił do Meksyku musiał zająć się pracą korespondenta na cały ogromny kontynent. Nie było więc czasu ani możliwości, by zebrać się do pisania. Z tego zamiaru pozostało wiele materiałów, które umieszczono potem w innych książkach. Tygodnik „Kultura” (nr 1/1974) zamieścił tekst „Guevara i Allende”, który potem został włączony do książki „Chrystus z karabinem na ramieniu”. Stanowi on wartościowe dopełnienie „Dzienników z Boliwii”.

I tak ta nie napisana biografia legendarnego Che Guevary otwiera listę książek chcianych, ale nie napisanych przez Ryszarda Kapuścińskiego.