„Autoportret reportera”, recenzja

Autor: Mariusz Szczygieł
źródło: Gazeta Wyborcza
data publikacji: 2003-10-01

To fragmenty wywiadów, których udzielił Ryszard Kapuściński. Przemyślenia o reportażu, o podróżach, o biedzie, o mediach Jak wiadomo, Ryszard Kapuściński widzi świat globalnie (w przeciwieństwie do nas, którzy patrzymy lokalnie). Kiedy przyjechał do Polski Francis Fukuyama, aby wytłumaczyć się, dlaczego nie nastąpił koniec historii, do debaty z nim poproszono Kapuścińskiego, bo on właśnie „składa w całość fragmenty prawd ogólnych, nie przywiązując wagi do prawd drobniejszych, chwiejnych” (jak napisano w „Voice Literary Supplement”). Inteligentom, którzy dziś książki tylko przeglądają, bo nie są w stanie ich czytać (czasu coraz mniej, bodźców coraz więcej, a charakter cywilizacji migotliwy), a więc tym znerwicowanym konsumentom kultury Kapuściński podpowiada, co jest ważne. To, co uważamy za oczywiste, on odkrywa przed nami na nowo. Wie, jak jesteśmy powierzchowni, więc nawet swoje filozoficzne „Lapidaria” dostosował do naszych możliwości.

Budowa każdego zbioru pozwala na dozowanie sobie fragmentów, przeskakiwanie z tematu na temat, ale też na omijanie prawd niewygodnych bez utraty wątku. Wielbiciele Kapuścińskiego otrzymują właśnie kolejny tom refleksji o świecie. Ale nie „Lapidarium 6”, którego po Mistrzu każdy się spodziewa, lecz bonus o wiele bardziej frapujący – „Autoportret reportera”. To fragmenty wywiadów, których Kapuściński udzielił w Polsce i na świecie. Wywiady pocięto, myśli wyabstrahowano i wyselekcjonowano. Znajdziemy tu przemyślenia o reportażu, o podróżach, o biedzie, o mediach i jeszcze na kilka innych tematów. Kapuściński – były korespondent prasowy, dziś eseista – ostrzega: nie ufajcie mediom.

Najbardziej nieprawdziwy obraz świata kształtuje telewizja – widzowie są przekonani, że nasz glob jest przesycony wojnami, konfliktami i terroryzmem, podczas gdy zjawiska te dotyczą tylko kilku punktów na ziemi. Najważniejszym problemem świata jest przeraźliwa bieda, której się nie pokazuje, bo jest statyczna. Bieda to najwyżej atrakcja turystyczna w stacji Travel. Hitler oszukał 40 milionów ludzi – pisze Kapuściński – Stalin 200 milionów, telewizja zaś oszukuje trzy miliardy. „Autoportret…” może być doskonałą lekturą dla studentów, nauczycieli, turystów, dziennikarzy, myślicieli. Intelektualna pożywka dla wszystkich, którą szczerze polecam. Dla wszystkich, lecz – niestety – nie dla mnie (i chodzi o to, że nie stawiam się ponad wszystkimi). Książka mnie nie zadowala. Autorka wyboru korzysta z kilkudziesięciu wywiadów, z których tylko osiem to wywiady zagraniczne. Owszem, z całym szacunkiem czytam rozmowy z Mistrzem, które przeprowadzili moi koledzy z „Gazety Olsztyńskiej” czy „Gazety Wyborczej”, lecz wolałbym się dowiedzieć, o co pytają Kapuścińskiego nie w Olsztynie, ale w Japonii. We wstępie czytamy, iż autor „Imperium” udzielił setek wywiadów prasie greckiej, wietnamskiej czy meksykańskiej. Ale nam nic z tego. Nie dowiemy się, co jest ważne w Kapuścińskim dla Wietnamczyków, a co dla Amerykanów. Jeśli Kapuściński jest najbardziej przekładanym polskim pisarzem i jego książki ukazały się w 26 językach, to chciałbym przeczytać po jednym wywiadzie z każdego kraju, w którym go wydano. „Autoportret reportera” nie byłby wtedy materiałem do pracy magisterskiej z percepcji Kapuścińskiego na prowincji. 4 października Ryszard Kapuściński wygłosi odczyt podczas ceremonii wręczenia pierwszej edycji Lettre Ulysses Award for the Art of Reportage w Berlinie. Przyznawana corocznie nagroda (100 tys. euro i stypendia) jest wspólnym przedsięwzięciem czasopisma „Lettre International”, Aventis Foundation i Instytutu Goethego.