Autor:Jerzy Malczyk
Źródło:Wirtualna Polska
Ryszard Kapuściński był jednym z najciekawszych pisarzy XX wieku –
podkreślił znany publicysta Witalij Portnikow, wspominając zmarłego
poprzedniego dnia polskiego pisarza i dziennikarza.
Witalij Portnikow zauważył, że „(Kapuściński) nie należał do grona
najbardziej znanych autorów w Rosji”. Działo się tak nie tylko dlatego,
że zawsze był lepiej rozumiany w Polsce, ale przede wszystkim dlatego,
że gatunek, który uprawiał, czyli non-fiction, w Rosji stał się
popularny dopiero w ostatnich latach – powiedział dziennikarz.
W czasach radzieckich w Rosji nie miano zaufania do publicystyki
międzynarodowej. Obawiano się, że w utworach literatury faktu mogą być
elementy propagandy. Dlatego fikcja cieszyła się większym uznaniem, niż
nawet najbarwniejsza opowieść o otaczającym nas świecie – wyjaśnił
Portnikow.
W Rosji w całości ukazały się tylko dwie książki Ryszarda
Kapuścińskiego – „Cesarz”, którego w 1992 roku wydała oficyna Nauka, i
„Heban”, wydrukowany w 2002 roku w oficynie MIK. Inne publikowane były
tylko we fragmentach przez pisma literackie.
Dotyczy to również „Imperium”, poświęconego rozpadowi ZSRR. Obszerne
wyjątki z tego dzieła wyszły w 1993 roku na łamach pisma „Znamia”.
Dla mnie najważniejszą jego książką pozostał „Cesarz” – zaznaczył
Portnikow. Odtwarzając atmosferę Etiopii, dworu cesarskiego i życia
społecznego – jeśli to, co tam opisał można nazwać życiem społecznym –
Kapuściński pomógł nam zrozumieć nie tylko to, co działo się w Afryce,
lecz również w Rosji w momencie rozpadu imperium na początku XX wieku –
dodał publicysta.
Mnie Kapuściński unaocznił też, że każdy anachronizm – nawet
najpiękniejszy – wystawia na straszną próbę tych, którzy żyją w epoce
jego zmierzchu. Wniosek ten czyni z niego jednego z najciekawszych
pisarzy ubiegłego wieku – powiedział Portnikow.
Dla mnie ważne jest nie tylko to, co zrobił, ale również to, co chciał
zrobić, a co może mu się nie udało. Miał taki szczególny wzrok – lunety,
której nie powinno się naprowadzać na bliskie obiekty. Dlatego
najlepiej wychodziło mu opisywanie tego, co znajduje się daleko. To nie
było jednak porażką Kapuścińskiego. To było kolejnym ciekawym
doświadczeniem, dowodem, że żył tak, jak chciał. I pisał o tym, o czym
pisać chciał – dodał publicysta.