Autor:Kamil Durczok
Źródło:RMF FM
Nowoczesne wielkie powieści filozoficzne – tak zdaniem gościa
Kontrwywiadu RMF FM, literaturoznawcy prof. Tadeusza Sławka, należy
odczytywać książki Ryszarda Kapuścińskiego.
Kamil Durczok: W 1997 roku Ryszard Kapuściński otrzymał doktorat
honoris causa Uniwersytetu Śląskiego. Czy pamięta pan pierwsze, może
najważniejsze zdanie z laudacji, wygłoszonej wtedy przez prof.
Szczepańskiego?
Tadeusz Sławek: Ta smutna wiadomość, która dotarła do nas wczoraj
wieczorem bardzo nas wszystkich uderzyła, bo 17 października jakoś tak
podświadomie szykowaliśmy się do 10. rocznicy uroczystości nadania panu
Kapuścińskiemu tego doktoratu. To był też ten moment, kiedy osobiście
poznałem pana Ryszarda Kapuścińskiego w Katowicach.
Kamil Durczok: To zaraz do tego zdania wrócimy. A jakie były pana
pierwsze myśli, kiedy zamienił pan pierwsze zdanie z Ryszardem
Kapuścińskim?
Tadeusz Sławek: To było niezwykłe. To było pierwsze spotkanie, ale pan
Kapuściński był człowiekiem, którego po pierwszym spotkaniu miało się
wrażenie, że się już go zna. Zatem na swój sposób było to pierwsze
spotkanie kalendarzowe, ale miało się takie psychiczne wrażenie, że jest
to człowiek, z którym się obcowało już nieraz – wracamy do przerwanej
rozmowy.
Kamil Durczok: Wtedy prof. Szczepański powiedział: „Liczne jego myśli
powinny stać się źródłem refleksji dla wielu aktorów polskich
przeobrażeń ustrojowych, demiurgów społecznej rzeczywistości”. Jakoś
aktorzy polskich przeobrażeń niespecjalnie sobie słowa Kapuścińskiego
brali do serca.
Tadeusz Sławek: Pewnie tak samo, jak nie brali sobie do serca słów
innych ludzi, który słowa do serca brać sobie powinni. To jest trochę
tak, że jeśli czytamy książki Kapuścińskiego – określenie ich jako
książki reporterskie, podróżnicze są prawdziwe, ale nie do końca – to są
takie wielkie powiastki filozoficzne, ale jednym z przesłań tej
wielkiej powieści filozoficznej, którą pan Ryszard Kapuściński pisał
przez całe życie to była kwestia władzy, bo przecież on opisał wszystkie
możliwe rewolucje, przemiany, zawieruchy, transformacje.
Kamil Durczok: Ale powiedziałby pan, że światem opisywał Polskę?
Tadeusz Sławek: Takie wrażenie miało się na pewno po wczesnych
kontaktach z „Cesarzem” – do dziś to jego firmowa książka, z tego punktu
widzenia, o który pan pyta.
Kamil Durczok: „Cesarz” jest dla pana najważniejszą książką o władzy?
Tadeusz Sławek: Nie wiem, bo ja te myśli o władzy czytam w wielu innych
miejscach. Jak się czyta „Heban”, który właściwie nie jest książką o
władzy, a dla mnie jest książką przejmującą i z której władza jakby
wycieka z każdego słowa, które tam jest, nawet jeśli ono nie jest o
władzy. Pokazuje, jak zwyrodniała władza kulturowa Europejczyków, którzy
o Afryce kompletnie zapomnieli. Pokazuje ludzi, którzy w tej Afryce, we
wstrząsających opisach politycznego systemu Liberii dokładnie pokazuje,
że oni nie wiedzą, co z władzą zrobić. Mają pewien model władzy, który
sobie wyobrażają, że jest europejski, który w tamtych realiach się w
ogóle nie spełnia i pozostaje pytanie, czym jest władza. Pan mnie pytał o
przesłanie – jest ono takie, choć oczywiście to wielkie ryzyko, bo
twórczość pana Kapuścińskiego jest tak wszechstronna, że każde
streszczenie jest tu właściwie świętokradczym gestem, ale gdyby miał, to
powiedziałbym, że jest takie przesłanie, że są takie trzy możliwości
dla ludzi władzy – są ludzie, którzy nie widzą tego ducha, co robią. To
jest opis Liberii. On opowiada o Samuelu Dow, który dostał władzę i nie
wiedział, co z nią zrobić i w związku z tym straszliwie się z nią
nudził. Druga możliwość – ludzie władzy widzą ducha, ale tylko
ideologii. I trzecia możliwość – to jest chyba ta władza, która jawiła
się panu Ryszardowi Kapuścińskiemu jako ta władza ludzka – choć on był
pozbawiony złudzeń – ale jako ta najbardziej ludzka z możliwych sposobów
pełnienia władzy to była władza, która widzi okoliczności, w których
pełni władze. Uwzględnia je, rozważa.
Kamil Durczok: Zwrócił pan uwagę na takich dziwny spór, który dotyczył
Ryszarda Kapuścińskiego – kim był? Czy reportażystą, czy pisarzem. Adam
Zagajewski mówi, że podniósł reportaż do rangi wielkiej literatury.
Myśli pan, że jest ot odpowiedź na pytanie, czy był dziennikarzem
bardziej czy pisarzem?
Tadeusz Sławek: Ja czytam te książki jako właściwie nowoczesne
powiastki filozoficzne, z których wynika na pewno wiele uwag odnośnie
władzy. Przesłanie byłoby takie: zła jest władza, która motywuje siebie
tylko duchem ideologii. To jest przesłanie, którym dzisiejsi rządzący
powinni się przejąć. Czy się przejmują, myślę, że nie, ale to jest temat
na inną rozmowę.
Kamil Durczok: Jedna z gazet przypomina, jak Ryszard Kapuściński
uczestniczył w spotkaniu ze studentami dziennikarstwa we Wrocławiu.
Mówił o tym, że dziennikarstwo to jest coś, co powinno być pełne
otwarcia na ludzi, szukania dobrego w drugim człowieku. Sądzi pan, że
takie dziennikarstwo może wrócić czy ono odchodzi razem z mistrzem?
Tadeusz Sławek: To bardzo trudno powiedzieć. Gdzieś głęboko pan Ryszard
Kapuściński miał świadomość takiego dramatu każdego wielkiego
nauczyciela, wielkiego mistrza – jak pan powiedział. Wiedział, że to
przesłanie ma i tak jak pan zacytował to spotkanie wrocławskie – zresztą
to samo przekazywał kilkakrotnie podczas swoich wizyt w Katowicach –
było takie dziennikarstwo otwarte, nie narzucanie swojego porządku,
tylko cierpliwe słuchanie. Ale dramat mistrza polega na tym, że on
mówiąc o otwartości, nie może jej narzucić, bo wtedy by się byłby
prorokiem zupełnie czegoś innego.
Kamil Durczok: Bardzo dziękuję za rozmowę.