źródło: Tygodnik Polityka(nr 46/2002)
data publikacji: 2001-01-01
——————————————————————–
Nie sposób powiedzieć czy napisać coś o świecie współczesnym, co byłoby trwałe, solidne i pewne ? powiada Ryszard Kapuściński w Lapidarium V i być może tym należy tłumaczyć skrótowość i często aforystyczną formę zebranych notatek.
Kolejne Lapidaria i książki reporterskie Kapuścińskiego dopełniają się wzajemnie. O ile w klasycznych już jego książkach choćby Cesarzu czy Wojnie futbolowej reporter pokazywał jeden zapalny punkt na polityczno społecznej mapie i przybliżał go z rozmaitych punktów widzenia, o tyle zapiski w Lapidariach mają charakter rozproszony, dotyczyć mogą niemal wszystkiego: impresji po wygłoszonym wykładzie, lektur, wspomnień z dzieciństwa na Polesiu, scenek podpatrzonych równie dobrze w warszawskim szpitalu i ekskluzywnej restauracji w Meksyku.
Mimo takiej formuły, Lapidaria mają swój wewnętrzny porządek. Bez wątpienia głównym wątkiem, podejmowanym we wszystkich częściach, staje się kwestia globalizacji. Kapuściński jak mało kto widzi, że proces ten ma nie tylko wymiar ekonomiczny. Globalizacja ma dla niego przede wszystkim wymiar społeczny i kulturowy: rodzi nowe nierówności, ostatecznie roztapia jednostkę nie zostawiając żadnego miejsca na osobę, powołuje do życia nowe formy nacisku społecznego: dyktaturę czasu, mody, konsumpcji, kwalifikacji. Jeśli dodać do tego sprawę nierównego dostępu do edukacji, stanowiącego dziś podstawową barierę cywilizacyjną, oraz kwestię, podejmowaną wyraźnie w Lapidarium V, polskiego prowincjonalizmu i dziwacznego zachłyśnięcia się naszych rodaków wolnością, to może się wydawać, że Ryszard Kapuściński napisał pesymistyczną, by nie rzec ? ponurą, książkę. Jest jednak inaczej. W Lapidarium V znajdujemy i taką myśl, że oto najlepsza droga do poznania świata prowadzi przez zaprzyjaźnienie się ze światem.
Bo też doczekaliśmy czasów bez konfliktów zbrojnych na skalę światową. Atakowi terrorystów na Nowy Jork klasyk naszego reportażu poświęca jedynie wzmiankę, słusznie wydaje się bowiem, że zamach ten należy postrzegać w kontekście globalizacji właśnie i związanego z nim zderzenia różnych cywilizacji. Na naszych oczach, powiada autor, kraje Trzeciego Świata wyemancypowały się, tendencją współczesności stał się nieustający postęp i ogromnienie świata, a demokracja jest dziś hasłem dnia, ambicją, panującym wzorcem. Być może więc rzeczywiście warto ten świat polubić. A już z pewnością warto go rozumieć i opisywać, tak jak czyni to Ryszard Kapuściński. Taki opis ważny w tradycji polskiej humanistyki (wystarczy przypomnieć choćby Ludzi teraźniejszych a cywilizację przyszłości Floriana Znanieckego czy Niepokoje amerykańskie Jana Strzeleckego) z pewnością pozwala też zobaczyć horyzonty wystające ponad rodzimą prowincję i zaścianek.
Ryszard Kapuściński, Lapidarium V, Wyd. Czytelnik, Warszawa 2002, s. 128