Autor:Donat Szyller
Źródło:Dziennik
Skromny i mądry. Człowiek, który rozumiał świat, lecz nigdy nie
przekonał się do komputera – tworzył na wysłużonej maszynie do pisania.
Tak zmarłego wielkiego literata Ryszarda Kapuścińskiego wspominają
dziennikarze i pisarze.
„Ryszard Kapuściński pokazywał w swojej twórczości Polakom i
Europejczykom, że ich kultura nie jest najważniejsza na świecie – mówi o
zmarłym pisarz Paweł Huelle. Dodaje, że Kapuściński należał do grona
pisarzy, którzy tworzyli najwyższą półkę polskiej i światowej kultury.
„Pokazał nam, że żyjemy w globalnej wiosce, gdzie prócz nas żyje kilka
miliardów ludzi o innych religiach, poglądach i obyczajach”.
„W każdej kropli deszczu potrafił znaleźć uniwersum” – dodaje Huelle.
Pisarz Józef Hen stwierdza, że wraz z odejściem Kapuścińskiego „tracimy
człowieka mądrego, który rozumiał świat i umiał opowiadać tak, że
chciało się czytać i wiedzieć; który jednocześnie był bardzo skromny”.
„Był to człowiek bardzo mi bliski. On nie używał komputera, pisał na
maszynie, dużo też ręcznie. Rok temu zadzwonił do mnie i zapytał, czy
nie wiem, kto naprawia
maszyny do pisania. Byłem szczęśliwy, że mogłem mu podać telefon
pewnego emeryta, który naprawia takie maszyny. Czułem się wyróżniony
przyjaźnią Kapuścińskiego” – wspomina pisarz.
Jacek Moskwa dziennikarz i watykanista wspomina, że Kapuściński zdobył
na świecie wielką popularność. „Kiedy w amerykańskiej Filadelfii
powiedziałem policjantowi, że szukam niejakiego Kapuścińskiego,
polskiego pisarza, który naucza na uniwersytecie Creative Writing, nie
tylko darował mi mandat, ale włączył syrenę i pilotował pod wskazany
adres” – opowiada DZIENNIKOWI.
„Ryszard Kapuściński otarł się o Nobla, ale pozostał przede wszystkim
troskliwym nauczycielem tych wszystkich, którzy idąc jego śladami,
chcieli opisywać świat. Zawsze uważałem Ryszarda Kapuścińskiego za
swojego mistrza. Myślę, że uczucie to podziela większość reportażystów
mojego pokolenia” – dodaje Moskwa.
Piotr Kępiński, szef działu kultura DZIENNIKA pisze, że po wielkim
pisarzu zostają wielkie zdania. „Ale po pisarzu wybitnym przed naszymi
oczyma zostają, absolutnie na zawsze, obrazy, które wykreował. Kiedy
dzisiaj przypominam sobie postaci opisane przez Kapuścińskiego – widzę
cesarza Etiopii Hajle Selasje, jego donosicieli i skrytobójców. Widzę,
że satrapa jest pysznie ubrany. Czuję do dzisiaj atmosferę totalnej
grozy, która unosi się nad nad jego pałacem.
To dzięki Kapuścińskiemu, tak naprawdę, potrafiłem zdefiniować
rzeczywistość lat 70. i 80., w której dorastałem. Dzięki odległemu
„Cesarzowi” potrafiłem rozumieć dość paskudny świat, który mnie otaczał.
Bo ten pisarz potrafił znakomicie nazywać dobro dobrem, a zło złem” –
uważa.
Jerzy Jarzębski, historyk literatury mówi DZIENNIKOWI, że dla niego
Kapuściński był postacią bardzo ważną, jako człowiek, który próbował
zrozumieć inne kultury, próbował przetłumaczyć ludziom z centrum świata
problemy ludzi z peryferiów, ludzi odrzuconych gospodarczo i kulturowo.
„Robił to skutecznie. Jego pisarstwo przemawiało i do serc, i do
rozumów. Z jednej strony jego było niesłychanie kompetentne, on wiedział
o czym pisze i umiał zawsze trafić w sedno. Z drugiej strony było
atrakcyjne, bo potwierdzane osobistym doświadczeniem. Dlatego było
bliskie ludziom, przemawiało do każdego czytelnika” – zauważa.