Przewodnik po Kapuścińskim

Autor:Krystyna Strączek
Źródło:Tygodnik Powszechny, dodatek do nr 5,

„Busz po polsku”,
Warszawa 1962, Czytelnik

Debiut książkowy Kapuścińskiego gromadzi teksty publikowane w
„Polityce” na przełomie lat 50. i 60. opisujące Polskę wsi i małych
miasteczek. Stylistyką zapowiada późniejszą twórczość autora – skłonność
do wnikliwej obserwacji detalu łączy się tu z metaforyką i uniwersalnym
przesłaniem – natomiast tematyka stanowi wyjątek w jego dorobku, nigdy
więcej nie poświęcił on książki Polsce. „Busz…” przyjęty został przez
krytykę życzliwie, a największej liczby komplementów doczekał się
„Sztywny” – kilkanaście miesięcy wcześniej „bohater” sporu o plagiat
(Kapuściński postawił Bohdanowi Drozdowskiemu zarzut przywłaszczenia
sobie tego tekstu w dramacie „Kondukt”), trzydzieści lat później
przedrukowany w zbiorze „The Best of Granta Ravel” (London 1991), w
towarzystwie tekstów m.in. Rushdiego, Marqueza, Chatwina i Theroux.

„Czarne gwiazdy”,
Warszawa 1963, Czytelnik

Pokłosie pierwszych podróży do Afryki zamierzone jako świadectwo wyzwalania się kontynentu z pęt kolonializmu.

W 1962 r. Kapuściński został pierwszym stałym korespondentem PAP w
Afryce. Reportaże składające się na „Czarne gwiazdy” powstawały niejako
na marginesie suchych depesz słanych do agencji, dawały możliwość
zapisania tego, czego nie da się przekazać w formie newsa – nastrojów,
emocji, aury wydarzeń, a nawet szczególnego afrykańskiego
„nicnierobienia” (choćby w doskonałym, Conradowskim w klimacie „Hotelu
Metropol”). Książka nie była wznawiana, kilka tekstów z niej znalazło
się w „Wojnie futbolowej”.

„Kirgiz schodzi z konia”,
Warszawa 1968, Czytelnik

W Afryce Kapuściński zachorował na malarię, a wkrótce i na gruźlicę,
dlatego na początku 1967 r. zmuszony był wrócić do kraju. Jednak już
kilka miesięcy później wyruszył na wyprawę po Zakaukaziu i azjatyckich
republikach ZSRR. Rezultatem był zbiór reportaży smakujących lokalne
kultury. Leniwa, lśniąca złotem koniaku Gruzja zderza się z ruchliwą,
wszędobylską Armenią, a stateczna Turkmenia kontrastuje z Azerbejdżanem,
którego serce stanowi pełne zgiełku roponośne Baku. Kapuściński
stawiając na literackie środki wyrazu, pokazuje kraje bardzo różne, ale
wewnętrznie wolne, gdyż ich ducha i tradycji nie zdołały zniszczyć lata
zniewolenia.

„Gdyby cała Afryka…”,
Warszawa 1969, Czytelnik

Książka najbardziej publicystyczna; obok relacji reporterskich
znajdziemy tu szeroko udokumentowane historycznie tło wydarzeń i
kontekst polityczny. Komentarze noszą niekiedy piętno czasów, powstawały
wszak pod piórem korespondenta z kraju bloku sowieckiego. Sześć
najlepszych literacko tekstów autor ocalił, włączając je do „Wojny
futbolowej”.

„Dlaczego zginął Karl von Spreti”,

Warszawa 1970, Książka i Wiedza.

Licząca zaledwie 90 stron broszurka została niemal w całości
przedrukowana w „Chrystusie z karabinem na ramieniu”, obszerne fragmenty
znalazły się również w pierwszym wydaniu „Wojny futbolowej”, nigdy nie
była wznawiana jako odrębny tom. W 22 odsłonach Kapuściński opisuje tu
kulisy porwania i zabójstwa hrabiego von Spreti, ambasadora RFN w
Gwatemali, pokazuje nieuchronną logikę terroru. Za sprawą morderstwa
europejskiego ambasadora Gwatemala stała się głośna na kilka dni; „W
rzeczywistości – pisze we wstępie Kapuściński – mordercy pracują w tym
kraju po cichu”.

„Chrystus z karabinem na ramieniu”,
Warszawa 1975, Czytelnik

Zbiór podzielony na trzy części: pierwsza opisuje konflikt
palestyńsko-izraelski, trzecia ukazuje kilkunastoletnią walkę o
niepodległość Mozambiku. Część druga to kilka reportaży z Ameryki
Łacińskiej, gdzie Kapuściński dotarł niedługo po rozstrzelaniu Che
Guevary i gdzie pozostał przez kolejne cztery lata, do 1972 roku,
pracując jako korespondent PAP najpierw w Chile, potem w Meksyku. W
przyszłości będzie wracał na ten kontynent już jako mistrz z wykładami o
dziennikarstwie wygłaszanymi podczas warsztatów organizowanych wspólnie
z Marquezem. Kapuściński wielokrotnie zapowiadał, że napisze książkę o
Ameryce Łacińskiej, niestety zamierzenia zrealizować nie zdołał.
Zostawił kilka tekstów, większość z nich właśnie w „Chrystusie…”.
Wśród nich jest najbardziej syntetyczny w formie, wstrząsający
„Victoriano Gomez przed kamerami TV”, skreślony na dwóch stronach obraz
publicznego rozstrzelania salwadorskiego partyzanta.

„Jeszcze dzień życia”,
Warszawa 1976, Czytelnik

Kapuściński mówił, że jadąc relacjonować wojnę w Angoli, był
przekonany, że już nie wróci. Powstała książka nasycona metaforyką i
refleksją, której konstrukcję wyznaczają raczej prawidła sztuki
literackiej aniżeli, sztywna faktografia, w Polsce jednak postrzegana
początkowo jako sprawna relacja reporterska. Jej drugie życie rozpoczęło
się dekadę później, gdy na rynek zachodni trafił „Cesarz”, a po nim
inne książki Kapuścińskiego. To recenzenci obcojęzyczni zaczęli
podkreślać uniwersalny wymiar tego utworu, zachwycając się siłą obrazów.
Salman Rushdie tak komentował opis miasta skrzyń, jakie wybudowali
uciekający z Luandy kolonowie: „Spośród wszystkich tych, którzy
opisywali Luandę, jeden tylko Kapuściński umiał dostrzec drewniane
miasto. Wszyscy dziennikarze mieli je tuż pod nosem, lecz nie każdemu
dane są oczy do patrzenia”.

„Wojna futbolowa”,
Warszawa 1978, Czytelnik

Teksty w przeważającej części publikowane już we wcześniejszych
zbiorach. „Recyclingową” zawartość tomu tłumaczy historia jego
powstania. W latach 1974-75 ukazywała się międzywydawnicza seria
prezentująca autorskie wybory tekstów najwybitniejszych polskich
reporterów. Kapuściński nie poprzestał na wskazaniu własnych
najznamienitszych osiągnięć pisarskich, dodał świeżo opublikowaną w
prasie tytułową „Wojnę futbolową”, a całość opakował w ramę
konstrukcyjną, i tak powstała nowa książka, swoiste „opisanie świata” w
całej jego złożoności, nieuporządkowaniu, okrucieństwie i pięknie.

„Cesarz”,
Warszawa 1978, Czytelnik

W opisie schyłku i upadku ostatniego cesarza Etiopii, Hajle Sellasjie,
dostrzegano w Polsce parabolę, do której klucza szukano w rzeczywistości
epoki Gierka. Po ukazaniu się utworu na Zachodzie w 1983 r. okazało
się, że jego przesłanie rozsadza ramy tego odczytania. Od publikacji tej
właśnie książki w amerykańskim wydawnictwie HBJ zaczyna się światowa
kariera Kapuścińskiego. „Cesarza” recenzowali przychylnie m.in. John
Updike, Susan Sontag, Salman Rushdie i Tom Wolfe; inspirował on twórców
teatralnych w kraju i zagranicą, najbardziej znana inscenizacja miała
premierę w 1987 r. w londyńskim Royal Court Theatre.­ „Cesarza”
(przetłumaczonego dotąd na dwadzieścia trzy języki) i „Szachinszacha”
powszechnie uznaje się za najwybitniejsze utwory Kapuścińskiego.

„Szachinszach”,
Warszawa 1982, Czytelnik

Drugi tom planowanej trylogii o dyktatorach opisuje dzieje upadku
szacha Iranu Mohammeda Rezy Pahlavi i rewolucji, która wyniosła do
władzy ajatollacha Chomeiniego (tom trzeci, o Idi Aminie, nigdy nie
powstał). Klęska szacha jest opowiadana w sposób inny niż polifoniczny
„Cesarz”. Opowieść rwie się, jej okruchy musimy wydobywać z notatek,
opisów fotografii, cytatów prasowych, zapisów nagrań. Forma ta jednak
pomaga dotrzeć do istotnego sensu książki, która układa się w traktat o
nie-poznaniu, o niemożności pełnego zrozumienia Innego (co stanie się w
późniejszych latach tematem przewodnim refleksji Kapuścińskiego).

„Notes”,
Warszawa 1986, Czytelnik

Pierwszy z dwu tomików poetyckich Kapuścińskiego, który debiutował w
druku właśnie jako poeta: będąc uczniem gimnazjum, opublikował wiersz w
„Odrodzeniu”. Poezji nigdy nie zarzucił, traktował ją jak warsztat
słowa. Jego wiersze cechuje dyscyplina i powściągliwość środków wyrazu;
podobnie zresztą destylował język w swych książkach niepoetyckich.

„Lapidarium” I-V,
Warszawa 1990, 1995, 1997, 2000, 2002, Czytelnik

Pierwsze „Lapidarium” powstawało w latach 80., niejako z potrzeby
chwili; Kapuściński, który po ogłoszeniu stanu wojennego nie poddał się
weryfikacji, nie mógł wtedy wykonywać zawodu reportera ani podróżować.
Później jednak kontynuował cykl. Reporter przedzierzgnął się w
myśliciela, a zamiast fascynujących przygód i zmysłowych obrazów
czytelnicy otrzymali fragmenty esejów i wykładów, zapisy lektur i
przemyśleń na temat filozofii, mediów, sztuki, globalizacji, kultury czy
historii. Odbiorcy podzielili się, część nie zaakceptowała nowego
wcielenia wczorajszego szalejącego reportera, inni dostrzegli we
fragmentarycznej formie jedyną szansę na opis współczesnego chaotycznego
i rozczłonkowanego świata.

„Imperium”,
Warszawa 1993, Czytelnik

Ten temat powracał do Kapuścińskiego przez całe życie, od chwili
konfrontacji z Armią Czerwoną wkraczającą do Polski w 1939 r., gdy
przyszły pisarz miał zaledwie siedem lat, przez wyjazdy reporterskie do
ZSRR i życie w kraju za żelazną kurtyną. Kiedy przerwał pisanie książki o
dyktatorze Ugandy i rzucił się w pościg za czasem, chcąc zobaczyć na
własne oczy rozpad imperium, nie był już młodym reporterem, ale
mistrzem, wzbudził więc ogromne oczekiwania. Zarzucano mu później, że
nie uwzględnił rozmaitych wątków, że obraz, jaki odmalował, okazał się
nieadekwatny w stosunku do rzeczywistości. Jednak istotą konstrukcji
tego tekstu jest zderzenie Wielkiego z Małym. Historia odbija się tu w
pojedynczym ludzkim losie. Również ten utwór przynosi obrazy, które na
długo zostają pod powiekami, jak choćby korytarze wycinane przez
przechodniów w syberyjskim, gęstym jak mgła mrozie.

„Heban”,
Warszawa 1998, Czytelnik

Podsumowaniem afrykańskich wojaży Kapuścińskiego stała się wyprawa,
jaką odbył w połowie lat 90., by zebrać materiał do „Hebanu”. Było to
także, być może, symboliczne pożegnanie z młodością i światłem
równikowego słońca. Książka łączy w sobie obrazy wydobyte z pamięci i te
na nowo ujrzane. Narrator prowadzi nas od Ghany A.D. 1958 aż po
Erytreę, która uzyskała niepodległość w 1993 r. jako ostatni kraj
afrykański. Pół wieku afrykańskiej drogi do wolności to także pół wieku
prób poznania tego regionu – i samego siebie. Nie ma tu wiele polityki,
jest za to żywa, pulsująca tkanka codzienności, spotkania z ludźmi,
chwile szczęścia i cierpienia, olśniewające piękno świtu. Ostatecznie
Kapuściński staje bezradny przed tą swoją ukochaną, która nie chce
pokazać mu twarzy albo – co gorsza – (jak pisze we wstępie) nie
istnieje.

„Z Afryki”,
Bielsko-Biała 2000, Buffi.

Wybór zdjęć wykonanych w trakcie wieloletnich wędrówek po Afryce.
Kapuściński twierdził, że kiedy patrzy przez obiektyw aparatu, widzi
świat zupełnie inaczej. I nigdy nie jest jednocześnie fotografem i
reporterem.

„Autoportret reportera”,

wybór i wstęp Krystyna Strączek,
Kraków 2003, Znak.

Ułożony z fragmentów wywiadów i wykładów autoportret reportera i pisarza, ale także znawcy mediów, w pięciu odsłonach.

„Podróże z Herodotem”,
Kraków 2004, Znak.

Ostatnia książka z głównego nurtu twórczości Kapuścińskiego, a podróż
do Turcji śladami Herodota była jego ostatnią podróżą reporterską. Żywe
opisy Chin, Indii czy Afryki mieszają się tu z obszernymi cytatami z
„Dziejów” Herodota i komentarzem do nich. Narracja się rozwarstwia i
mamy dwie równoległe nici stanowiące osnowę, nie jest jednak łatwo
dostrzec wzór układający się na tkaninie. W finale Kapuściński zacieśnia
jednak splot, postaci narratora i Herodota stapiają się w jedną, a
wizyta w Halikarnasie, niebędącym już Halikarnasem, na ziemi, która była
niegdyś ziemią Herodota, ale już nią nie jest, uzmysławia nam, że oto
właśnie słyszymy wyznanie samego opowiadającego: świat jest dziś inny, a
moja podróż dobiega końca.

„Prawa natury”,
Kraków 2006,
Wydawnictwo Literackie.

Drugi tom poetycki Kapuścińskiego przynosi refleksje o śmierci i
cierpieniu, strzępy wspomnień, spotkań, cytaty, które same układają się w
wiersz. Jest tu także kilka zaskakująco skondensowanych notatek
pisanych językiem najprostszym, jak ta definicja poezji: „coś takiego w
niektórych ludziach przez / jakiś czas coś wewnątrz / To nie ma nic
wspólnego z niczym”.

„Ten Inny”,
Kraków 2006, Znak.

Zbiór sześciu wykładów z pogranicza filozofii antropologii i
socjologii, których tematem przewodnim jest spotkanie z Innym. Problem
nieprzenikalności kultur, niepoznawalności światów nurtował
Kapuścińskiego coraz bardziej. W tych wykładach postulat szacunku i
zrozumienia zaprawiony jest szczyptą niepokoju, jaki zwykle odczuwamy,
stając w obliczu nierozwikłanej zagadki